Większa część moich znajomych podczas rozmów ze mną
zadaje mi pytania: „Czy żałujesz tego, że wyszłaś za mąż?” albo „Żałujesz
podjętych decyzji z T.?” i inne tego typu. Ja bez zastanowienia odpowiadam „nie”.
Reakcja jest przeważnie taka sama: zdziwiona mina i zdanie:, „Czemu? Przecież
zostałaś porzucona, rozwodzisz się, a on nawet nie widział Twojej córki.”
I co
z tego, że zostałam porzucona?
Co z tego, że mój mąż okazał się zwykłym chujem,
który nie wziął odpowiedzialności za swoje czyny?
I co z tego, że wraz z jego
odejściem pojawiła się tak dobrze mi już znana depresja?
Powiedzcie mi czy to
ma jakiś sens, skoro on mimo wszystko nadał mojemu życiu sens?
Dzięki niemu mam,
dla kogo żyć, mam, dla kogo wstawać rano.
Mam córkę.
I smutne to i przerażające i pełne nadziei i wiary stwierdzenie.
OdpowiedzUsuńNie jest to ważne szczególnie, że zostawił po sobie największy skarb :)
OdpowiedzUsuńMasz miłość niepowtarzalną i jedyną w swoim rodzaju :) a miłość partnerska też się pojawi. Depresja...znam ją - suka jedna. Mimo męża przycisnęła mnie ostatnio do ziemi bardzo. Ale nie dam się! Jeszcze mam tyle do zrobienia :) muszę wychować wspaniałego mężczyznę ! Trzymajcie się dziewczyny!
OdpowiedzUsuńDobrze, że tak na to patrzysz. Wkoncu jaki by twój mąż nie był to dał Ci Cytrynkę, ukochaną córeczkę i tak trzeba na to patrzeć i z nadzieją spoglądać w przeszłość.
OdpowiedzUsuńKażde doświadczenie wpływa na nasze życie, nie tylko te dobre chwile lecz też te ciężkie... Lecz one sprawiają, że stajemy się silniejsze, i choć nie wszystko czasem było tak jak powinno to mimo wszystko gdyby niektóre sprawy nie zdarzyły się tak jak się zdarzyły to nie byłabyś tym kim jesteś.. A jesteś silną kobietą i przede wszystkim matką. I tego nikt Ci nie odbierze:) Trzymajcie się:*
OdpowiedzUsuńkaaaciulkowo.blogspot.com
Córcię masz śliczną, nie dziwię się, że daje Ci siłę :). Zapraszam na mojego bloga: http://laydymami.blogspot.com/ . Pozdrowienia dla Ciebie i Maleńkiej Księżniczki ;)
OdpowiedzUsuń